poniedziałek, 16 lipca 2012

Witarianizm tylko dla bogaczy?

Marcin z RAWstauracji ;)

Surowa dieta nie jest droga, ponieważ:

1. gdy jesteśmy zdrowsi nie kupujemy tak dużo leków (np. witamin na wzmocnienie odporności, syropów itp.)

2. nie używamy tylu kosmetyków i środków do pielęgnacji ciała (np. kremów, maseczek, balsamów itp.)

3. nie wykorzystujemy tak często kuchenek (gdy nie jesteśmy na 100% surowce lub gdy chcemy tylko coś podgrzać, a nie ugotować), więc oszczędzamy na gazie lub na energii  elektrycznej ( zależy oczywiście kto ma jaką kuchenkę).

4. nie ma problemu z przypalonym tłuszczem (jak w tradycyjnej diecie), więc naczynia szybciej się myje i nie wykorzysujemy do nich dużej ilości wody.

5. na początku przejścia na witarianizm troche więcej się wydaje gdyż dokupujemy nowy sprzęt ( np. robot kuchenny, blender, dehydrator, sokowirówka). Pamiętajmy jednak ,że te urządzenia posłużą nam na kilka lat i nie musimy kupować od razu najdroższych. Możemy także zrezygnować z niektórych z nich np. dehydratora i robota kuchennego.

6. niektóre owoce takie jak mango, awokado czy banany (,czyli owoce tropikalne) są dobre do jedzenia po pewnym czasie (mango i awokado jak będzie miękie, a banany gdy będą miały plamki). W niektórych sklepach obniżają ceny na dojżałe owoce. Nie wiedzą ,że dane np. awokado jest gotowe do spożycia tylko wtedy gdy jest miękkie.

7. zyskujemy więcej czasu (dla bliskich, na sen) gdyż nie musimy stać godzinamy przy garach. Wyjątkiem jest robienie ciast i serów do których trzeba wcześniej namoczyć orzechy( choć nie musimy ciągle nad nimi stać, by się nie przypaliły;).  Elena


8. jeśli mamy taką mozliwość kupujmy hodujmy owoce i warzywa we własnych ogródkach. Możemy także zakupić zioła u ogrodnika (tylko nie te ze sklepów!)  i trzymać na parapecie w doniczkach.

9.

10.
11....

Macie jeszcze jakieś pomysly? Napiszcie w komentarzach, a ja dopisze i podpisze. Moge także usunąć niektóre z nich jeśli mijają się z prawdą. Czekam na komentarze i zachęcam do brania udziału. Chcę, pokazać tym który chcą ,ale boją się o swój portfel. Jak wypiszemy wszystkie podpunkty, będziemy mogli to skopiować i wklejać na swoje blogi, by zachęcić do spożywania jak największej ilości surowych owoców i warzyw ;).





2 komentarze:

  1. Cześć Emma : )
    Jak się cieszę , że przez Google+ trafiłam na twój blog : ) A wiadomo , że w życiu nie ma przypadków !

    Szkoda , że nie odzywasz się na innych blogach tego typu , dlatego nie wiedziałam nawet o Twoim istnieniu : )

    Widzę , że zaczęłaś swoja witariańską przygodę troszkę wcześniej niż ja , bo ja od 1 lipca zaczęłam nową owocowo-warzywną drogę .

    Miło jest wiedzieć , że ktoś prawie równocześnie stawia pierwsze kroki na nowej ścieżce : )

    Jeśli chodzi o temat posta , to pierwsza rzecz jaką zauważyłam dotyczyła ogromnej ilości czasu jaki zyskałam rezygnując z przygotowywania tradycyjnych polskich posiłków.
    Ponieważ stosuję jak najbardziej prostą dietę witariańską , to nie potrzebuję żadnych urządzeń i akcesoriów . Chyba że w przyszłości ?

    Dieta witariańska jest na tyle cudowna , że wystarczy wziąć owoc lub warzywo i własnymi zębami doprowadzić je do stanu używalności : )

    A blog będę oczywiście pilnie obserwowała .

    I życzę Ci na Twej nowej drodze spełnienia i radości : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz. Ja też wole wziąć zwykły owoc czy warzywo i od razu go schrupać, i tak jest najczęściej. Nie raz tylko mam ochote na jakieś rarytasy i używam do tego blendera. A jak czuję spadek odporności to wyciskam soki (na przeziębienia polecam sok burak-jabłko-imbir-cytryna, którego podpatszyłam u Ewci). Więc z urządeń ktore dokupiłam sobie był tylko blender(była promocja, więc się skusiłam), bo sokowirówke miałam już wcześniej.

    Od pewnego czasu przestałam wchodzić na tego typu blogi, by troche od tego odpocząć i wszystko przemyśleć. Wcześniej udzielałam się na blogu Ewci jako jeden z Anonimowych,których jest wielu;). Całą dietę poznałam dopiero pod koniec sierpnia i teraz pomyślałam ,żeby stworzyć własnego bloga, by jak najwięcej osób w Polsce się o niej dowiedziało. Nadal jest nie wiele takich blogów, choć ich liczba się powiększa.

    Też się cieszę ,że jesteśmy na podobnym etapie, gdyż nieraz przytłaczało mnie to ,że inni już z tylu ,rzeczy zrezygnowali, a ja nadal nie mogę zrezygnować z głupiego chleba i produktów mącznych. Ja na tą dietę przechodzę powoli i nie raz są oczywiście upadki. Nie chcę od razu ze wszystkiego zrezygnować, by organizm nie doznał szoku.

    Sciskam ;)

    OdpowiedzUsuń